sobota, 1 lutego 2014

Spichrze w ogniu i lodzie

5 lutego 1960 roku, w mroźny wieczór, nad rzeką wybuchł wielki pożar. Płonęły dwa spichrze przy ul. Grodzkiej 13 i 15. Strażacy walczyli, aby ogień nie przeniósł się na sąsiednie trzy zabytkowe budynki. Na szczęście, udało im się je ocalić.

Kilka relacji z tamtego wydarzenia znaleźliśmy na forum Gazety Wyborczej w Bydgoszczy, w Gazecie Pomorskiej oraz na portalu Pamięć Bydgoszczan - Archiwum Historii Mówionej.

źródło: Fotoblog wb54.flog.pl

Pamiętam ten pożar - wspomina Pani Hania. Początkowo oglądałam go z okna domu, na Toruńskiej, poźniej z ojcem poszliśmy popatrzeć z bliska. Staliśmy po drugiej stronie Brdy. To był luty, ostry mróz. Woda, którą strażacy polewali spichrze spływała w kierunku rzeki i po drodze zamarzała. Strażacy jeździli jak na ślizgawce, co w nas dzieciach (ja i mój młodszy brat) budziło strach, że ześlizgną się do wody. W spichrzach wtedy były magazyny i co jakiś czas coś tam z deszczem iskier wybuchało wzmagając pożar.

źródło: Fotoblog wb54.flog.pl

Łuna na pół miasta

Niedzielny wieczór - 6 lutego 1960 roku był wyjątkowo mroźny. Wiadomość o pożarze nad Brdą błyskawicznie obiegła Bydgoszcz. I nie ma się co dziwić, bo łunę było widać na pół miasta. Wszyscy szybko zorientowali się, że to chodzi o spichrze. Na moście na Brdzie zebrał się tłum gapiów. Zresztą nie tylko tutaj. Ludzie tłoczyli się też na drugim brzegu rzeki oraz na Moście Bernardyńskim. Każdy chciał podejść tak blisko, jak tylko się dało. Łatwo nie było, bo strażacy odgrodzili teren.


źródło: Fotoblog wb54.flog.pl

Wodę pompowali z Brdy

Około godz. 22 Grzegorz Strach wracał do domu z imienin u teściowej. - Teściowa mieszkała przy ulicy Nakielskiej. Wsiadłem w tramwaj numer "3”. Dojechałem do placu Zjednoczenia, czyli obecnego placu Teatralnego. Tutaj już zebrał się tłum bydgoszczan. Udało mi się przedrzeć na brzeg Brdy tam, gdzie obecnie mieści się siedziba Banku PKO BP. Wszyscy w milczeniu obserwowaliśmy, jak płonęły spichrze. Strażacy pompowali wodę prosto z Brdy. Pracowali bardzo sprawnie. Robili wszystko, by ugasić ogień, ale się nie dało. Płomienie szalały na całej konstrukcji spichrzów. To był przygnębiający widok. Do domu dotarłem dopiero około drugiej w nocy.

Pożar spichrzy w lutym 1960 r. na portalu Pamięć Bydgoszczan
wspomina Pani Krystyna Cofta-Wysokińska

Fotografie spalonych spichrzów z  rodzinnego albumu przesłała nam Pani Iwona Maciejewicz.
Bardzo dziękujemy 

 Archiwum Iwony Maciejewicz

 Archiwum Iwony Maciejewicz

 Archiwum Iwony Maciejewicz

 Archiwum Iwony Maciejewicz

 Archiwum Iwony Maciejewicz

 Archiwum Iwony Maciejewicz

 Archiwum Iwony Maciejewicz

 Archiwum Iwony Maciejewicz

 Archiwum Iwony Maciejewicz


1 komentarz:

  1. Iwona, wyobrażam sobie jaką radość miałby Twój Tato móc to osobiscie udostępniać na takim forum. Fajnie, że Ty to robisz :) podziwiam.- Małg.

    OdpowiedzUsuń